Rząd zamroził polską gospodarkę. Firmy masowo zwalniają pracowników. Wiele osób pozostanie lub już pozostało bez środków do życia. Bieda już zajrzała albo zajrzy w oczy niektórych. Sprawdza się powiedzenie, że polska gospodarka jest jak rozpędzony pociąg. Tyle, że jazda w nim jest bez trzymanki i nikt nie liczy pasażerów, którzy z niego wypadają.
Państwo oferuje ofiarom nadchodzącego kryzysu „tarczę antykryzysową”. Ta rzekoma tarcza antykryzysowa oferuje niektórym pomoc znikomą, innym – pozorną, a całej rzeszy nowych bezrobotnych – żadną.
Pozbawione środków na przeżycie, dzieci rządowej pomocy będą miały wybór: żebrać, kraść lub … udać się do lichwiarza. Państwo nie zaoferowało pracodawcom pomocy umożliwiającej utrzymanie zatrudnienia. Ludności zaś Państwo nie zaoferowało tanich pożyczek socjalnych. Nawet oprocentowanych. Tanich, państwowych pożyczek na chleb, żywność, pokrycie kosztów zamieszkania.
Państwo oddało rynek „pomocy zwrotnej” firmom lichwiarskim. I o interes firm lichwiarskich w czasach kryzysu, Państwo całkiem nieźle zadbało.
W ustawie pomocowej zmieniono przepisy ustawy o kredycie konsumenckim. Wskazano skomplikowany wzór liczenia kosztów kredytu. Coś dodać, coś pomnożyć, jakiś procent, jakiś symbol. Brzmi mądrze. Można się cieszyć, że żyjemy w kraju mądrych rządzących rozumiejących mądre wzory matematyczno-prawne.
Gdyby ktoś nie zrozumiał wzoru matematycznego, postanowiono, że całkowity pozaodsetkowy koszt kredytu konsumenckiego nie może przekroczyć 45% całkowitej kwoty kredytu. Czterdzieści pięć procent! Czy 45% to już jest lichwa, czy jeszcze nie jest lichwa?
Te 45% to tylko pozaodsetkowe koszty kredytu jak np. prowizja, marża za udzielenie kredytu, „ubezpieczenie” kredytu i tak dalej. Ustawa pomocowa nie reguluje kwestii oprocentowania kredytów konsumenckich. Do tych 45% pozaodsetkowych kosztów kredytu trzeba więc dodać odsetki, które z reguły wynoszą maksymalne – 10%. Razem wychodzi 55%.
Oferowanie ludności pożyczek na 55% to już chyba jest lichwa? Zgodnie z narracją polityczną – należy być wdzięcznym rządowi za tę ochronę. Z tej rzekomej ochrony i z oferty lichwiarskich pożyczek na pewno skorzystają miliony. Drukuje się w Polsce pieniądze, więc lichwiarzom nie będzie brakło środków na zaspokojenie potrzeb gotówkowych Narodu.
Obywatelu! Gdy jest kryzys – licz na Państwo. Państwo Tobie pomoże. Oprócz utraty środków na życie, zadłużysz się u lichwiarza tylko na 55%! Ale nie martw się: gdy kryzys nabierze rozpędu, środków na życie wciąż mieć nie będziesz. Kiedyś jednak na pewno znajdzie się jakaś firma windykacyjna, która w końcu zaoferuje „restrukturyzację” długów.
Bądź, Polaku, mądry przed szkodą, a nie po szkodzie: nie bierz od lichwiarza. Od lichwiarza nic dobrego się nie zdarza.