„Jest to rzecz święta, której krzywdzić nikomu nie wolno”.
Słowa Żeromskiego z „Ludzi bezdomnych” odnosiły się do człowieka. Człowiek jest tą rzeczą świętą, której krzywdzić nie wolno. Cytat z Żeromskiego mógłby posłużyć, jako wstęp i podsumowanie raportu Human Rights Watch „Daj nam dziecko, a my pozwolimy tobie odejść”.
Raport opisuje cierpienia Kaczinek. Są one porywane, jako seksualne niewolnice dla chińskich mężczyzn. Ich rolą jest urodzić oprawcy dziecko i zaspokajać jego męską chuć. Do tego – mają służyć chińskiej rodzinie. Przy domowych sprawunkach, w polu, w opiece nad starszymi. Kupowane za pieniądze stają się Kaczinki urzeczowioną ofiarą niepojętych krzywd i okrucieństwa.
Kaczińscy ludzie bezdomni
Mjanma (Birma) jest rządzona przez wojskową dyktaturę. Religijną podporą birmańskiej dyktatury są buddyjscy mnisi. Totalizacja władzy centralnej zwykle dusi etniczne i religijne odrębności. Kaczini stanowią mniejszość etniczną zamieszkującą tereny Mjanmy przy granicy z Chinami. Mniejszość kaczińska jest mniejszością szczególną. Na różnice etniczne nakładają się różnice religijne. Aż 30% Kaczinów stanowią chrześcijanie. Prawie cała reszta Birmy to buddyści. Oprócz chrześcijan kaczińskich, istotną mniejszością w Mjanmie są muzułmańscy Rohingowie.
Obydwie mniejszości są prześladowane przez rząd centralny. Kaczinowie przez wzgląd na swą etniczną odrębność chcieliby utworzyć własne państwo lub chociażby uzyskać autonomię w ramach Mjanmy. Separatyzm i dominantyzm ścierają się w zbrojnej walce, pogłębiając biedę Kaczinów.
Częste przesiedlenia z miejsca zamieszkania do obozów przejściowych i dalej, z jednych obozów przejściowych do kolejnych obozów przejściowych, powodują rozbicie lokalnych społeczności. Angażowanie się mężczyzn w walkę o niezależność zmusza kobiety do przejęcia roli głównych żywicielek rodziny. Na terenach niepokojów wojennych zwykle pracy nie ma. Kaczinki rozglądają się więc za pracą w Chinach. Bieda i biada sytuacyjna czynią z Kaczinek łatwe ofiary dla handlarzy.
Nędza matką utrapionych
Jeszcze niedawno w Polsce mówiło się wiele o sprzedaży kobiet do zagranicznych domów publicznych. W ten proceder angażowali się bliscy i znajomi ofiar. Dla przykładu: znajoma rodziców zaproponowała 16-letniej Kasi załatwienie pracy sezonowej w Holandii. Kasia została wielokrotnie zgwałcona i zmuszona do pracy w domu publicznym. Historia prawdziwa. Opisana w 2003 roku przez polską organizację „La Strada”. Wraz ze wzrostem zamożności Polaków, historii podobnych jest coraz mniej.
Nędza i głód potrafią doprowadzić człowieka do jego moralnych granic. Czasami nędza i głód sprowadza człowieka poza granicę jego człowieczości. Kaczinki nie chcą się jednak siłować z własną człowieczością i przekraczać swych moralnych granic. W obozach przejściowych mają miskę ryżu na tydzień i trudność w zdobyciu jakiegokolwiek zatrudnienia. Tuż za chińską granicą, wynagrodzenia są bardziej przyzwoite i brakuje rąk do pracy.
Żadna z Kaczinek wysłuchanych przez Human Rights Watch nie jechała do Chin się prostytuować. Żadnej nie pomyślało się posługiwanie chińskiemu panu w charakterze seksualnej niewolnicy. Kaczinki kusi oferta normalnej pracy i normalnych (chińskich) zarobków. W restauracji, na polu, w sklepie, w fabryce. Szukają szansy na względnie normalne życie. Niczego więcej.
Właśnie to marzenie o normalności jest wyzyskiwane przez handlarzy i ich pośredników dla zwabienia Kaczinek w ich okrutne plany. Tymi pośrednikami są – o zgrozo – ich krewni lub przyjaciele, albo uczynni znajomi z własnej, kaczińskiej, społeczności. Handlarzami zaś – z reguły Chińczycy.
Zdrada we własnym domu
Rozbicie więzi rodzinnych i rozczłonkowanie lokalnych społeczności skutkują atrofią zasad moralnych. Jeżeli do tego dodać bezkarność i intratność procederu, pokusa zysków z handlu pobratymcami jest znaczna.
Kaczinki padają ofiarą swych krewniaków lub przyjaciół. Kierują się zaufaniem do ludzi, którzy za kilkaset dolarów prowizji, sprzedają ich wolność i godność. Fakt występowania w roli pośredników krewnych i przyjaciół ofiar jest naturalny. Prościej jest zwieść kogoś bliskiego. Namowa opiera się przecież na zaufaniu.
Procederem handlu Kaczinkami zajmują się niekiedy całe rodziny. Jedna z porwanych Kaczinek opowiadała w Raporcie, jak po powrocie z niewoli, rodzina pośrednika obmawiała i oczerniała ją wobec społeczności obozowej. Wszystko po to, aby się jej z obozu pozbyć.
Kaczińscy pośrednicy cieszą się relatywną bezkarnością. Już to ze względu na braki w organizacji sił policyjnych, już to z powodu korupcji. Dodatkowym czynnikiem bezkarności jest zwykły ludzki spryt. Trudno kogoś złapać za ręce, a krewniak przecież tylko pomógł znaleźć pracę w Chinach. Nic nie wiedział o porwaniu. Pośrednikom pomaga również mała liczba Kaczinek uciekających z niewoli. Jest więc szansa, że ofiara pośrednika po prostu nigdy nie wróci z Chin i nigdy nie opowie o swoim porwaniu.
Konserwatyzm społeczny także sprzyja pośrednikom. Niewolnice seksualne są postrzegane w moralnie negatywnych barwach. Konserwatywnej społeczności nie chce się wierzyć, że „sama nie chciała„. Zjawisko znane również i w Polsce: „po co biegała po ciemku po lesie?„, „po co ubierała się tak wyzywająco?„. Obawa przed negatywnym odbiorem społecznym skłania wiele Kaczinek do milczenia. Tym bardziej, wzdrygają się one przed inicjowaniem działań prawnych przeciwko swoim krewnym i pobratymcom.
Jest więc wiele czynników, dla których miejscowy pośrednik może się czuć bezpieczny. Najlepszym zaś podsumowaniem prawnej i społecznej sytuacji pośrednika są słowa birmańskiego sędziego do jednej z ofiar: „Taki już jest Twój los. Przebacz jej (pośredniczce – przyp. mój) i żyj dalej” (s. 92).
Droga do piekła
Kaczinki wabione zwykłą pracą w Chinach trafiają z rąk kaczińskich pośredników w ręce chińskich handlarzy. Wysłuchane w Raporcie Kaczinki relacjonowały swe znarkotyzowanie w czasie drogi do Chin. Handlarze przewożą Kaczinki w różne części Chin, często znacznie oddalone od granicy z Birmą. Niektórzy handlarze gwałcą zakupione Kaczinki, inni pierwszy gwałt zostawiają nabywcy.
Cena Kaczinki waha się od 3 tysięcy dolarów do 12 tysięcy dolarów. Wszystko zależy od jej wieku i wyglądu. Handel żywym towarem nie stwarza okazji do patrzenia na wnętrze.
Handlarze nie gardzą Kaczinkami w wieku poniżej 15 lat. W Raporcie opisano historię 14-letniej Kaczinki porwanej dla 15-letniego chińskiego chłopca. Po kilku bezproduktywnych nocach (chłopiec nie miał wcześniejszych doświadczeń i nie wiedział, jak się zabrać za zbliżenie), rodzice musieli zaprezentować mu materiały edukacyjne i przyuczyć do gwałtu.
Handluje się nie tylko młodymi Kaczinkami. Handlarze nie gardzą matkami, których porywa się od ich własnych mężów i dzieci.
Porywane Kaczinki nie znają języka chińskiego, w tym pisma chińskiego. Zostają wrzucone do całkiem obcego im świata, w którym dominuje seksualna przemoc i agresja. Nie wiedzą, gdzie są i nie potrafią skomunikować się z napotykanymi osobami. Z biednych, ale wolnych, nagle stają się tylko biedne.
W rękach chińskich oprawców
Wojna i bieda kreują okoliczności sprzyjające cierpieniom kobiet. Polska zna historie wojennych gwałtów na Polkach, zna też historie porywania polskich kobiet do pracy w charakterze pracownic seksualnych. Wykracza jednak poza polskie doświadczenia porywanie kobiet w celach inkubacyjno-nałożniczych.
Kaczinki są nabywane przez chińskie rodziny, jako seksualne nałożnice dla samotnych synów. Oczekiwanym ich „zadaniem” jest dać się zapłodnić i urodzić dziecko lub dzieci swemu oprawcy. Całe chińskie rodziny uczestniczą też w ich codziennym zniewalaniu.
Wskazuje się w Raporcie na ludność rolniczą, jako nabywców Kaczinek. Potomstwo jest potrzebne do tego, aby utrzymać gospodarstwo i zapewnić jego funkcjonowanie. Nie można przy tym odeprzeć wrażenia, że zniewolona Kaczinka jest traktowana w chińskim gospodarstwie rolnym gorzej, niż zwierzę gospodarcze. Krów, świń, kur, czy psów nie bije się tak po prostu, nie gwałci, nie obraża na każdym kroku. Sposób traktowania Kaczinek rażąco kontrastuje z tym, że chińscy właściciele nazywają je „żonami”.
Okres niewoli trwa wiele lat, niekiedy całe życie. Zaczyna się od zamknięcia i powtarzających się gwałtów. Zamknięcie i gwałty są środkiem do złamania psychiki ofiary. Z czasem, zniewolone Kaczinki stają się posłuszne i korzystają z coraz większej swobody. W przytoczonych w Raporcie historiach, większa swoboda nie oznacza jednak zmniejszenia skali przemocy seksualnej oraz agresji słownej i fizycznej wobec Kaczinek.
Jako przyczynę zjawiska nabywania Kaczinek do chińskich gospodarstw podaje się zaniechaną już politykę rozrodczą Chin. Zakaz posiadania więcej, niż jednego dziecka i społeczne faworyzowanie męskich potomków doprowadziły do luki płciowej. Kobiet jest o wiele za mało. Do tego dochodzi urbanizacja, która wysysa ludność ze wsi do miast.
Chiny rzeczywiście mają problem demograficzny. Demografia nie jest jednak moralnym usprawiedliwieniem dla niegodziwości popełnianych na Kaczinkach. Pragnienie i potrzeba dziecka nic się mają do codziennej agresji, bicia, poniżania i niereprodukcyjnych gwałtów na Kaczinkach. Uwzględniając nędzne położenie ludności Birmy, chińska rodzina mogłaby rozważyć wyszukanie dobrowolnej dawczyni swego macierzyństwa. Chińskie rodziny wolą jednak nabywać Kaczinki, jako towar. I traktować je gorzej od rzeczy.
Podłoże demograficzne nie może więc przesłonić ogólnego problemu z chińską moralnością. Komunistyczna partia spłaszczyła normy moralne do posłuszeństwa władzy, wykluczając przy tym aktywną rolę religii w kształtowaniu moralnych postaw i moralnej edukacji społeczeństwa. Ludność oderwana od wiary w Boga i z tej wiary wynikających norm moralnych, opiera swą moralność na pieniądzu. Skoro za pieniądze można kupić Kaczinkę od handlarza, pieniądz daje poczucie własności nad osobą i kobiecością Kaczinki. Ten sam pieniądz daje poczucie władzy nad jej godnością, macicą i życiem.
Bezwstydne milczenie
Bierność i indyferentność lokalnych społeczności jest zjawiskiem nie tylko chińskim. W Polsce również jest to zjawisko dobrze znane. Sąsiedzi nie reagują na przemoc domową; potrafią nawet nie interweniować, gdy dzieci „znikają” w kubłach na kapustę. Jest jednak chyba niewyobrażalne, żeby sąsiedzi nie zareagowali na jawne posiadanie niewolnicy seksualnej.
Zbrodnia popełniana na zniewolonych Kaczinkach ma wielu świadków. Jej świadkami są całe lokalne społeczności chińskie. Ludność okoliczna miejscu więzienia Kaczinek jest zwykle świadoma ich sytuacji. Sąsiedzi bliżsi i dalsi nie reagują, nie zwracają uwagi, nie napominają. Spośród sąsiadów nie znajdzie się taki, który by zechciał w imię moralnej słuszności dać w mordę oprawcy. Raport dokumentuje sytuacje, w których okoliczna ludność wręcz przeszkadzała Kaczince w ucieczce, albo też, gdy sąsiedzi byli wprost informowani o tym, że Kaczinka jest własnością danej rodziny.
W obliczu zbrodni na Kaczinkach, milczą chińskie rodziny i milczą chińscy sąsiedzi. Milczy także chińskie państwo.
Hańba czerwonych kapitalistów
Chiny rozwinęły narzędzia masowej inwigilacji i kontroli własnej ludności. Rządy totalne ery cyfrowej to coś więcej, niż znany z okresu polskiego stanu wojennego komunikat: „Rozmowa kontrolowana”. Narzędzia informatyczne pozwalają na pełną kontrolę jednostki, począwszy od śledzenia listy jej zakupów, poprzez jej rozmowy, aż do lokalizowania jej konkretnej pozycji w danym czasie. Chiny wprowadziły nawet system elektronicznego punktowania obywateli.
Totalność państwa chińskiego ma istotne znaczenie dla procederu handlu Kaczinkami. Faktycznie bowiem rząd chiński i rządy poszczególnych chińskich jednostek terytorialnych muszą mieć wiedzę o miejscu przebywania więzionych Kaczinek, jak i o samym procederze ich seksualnego zniewalania.
Znamienne są opisane w Raporcie historie reakcji chińskich policjantów na prośby o pomoc ze strony uwięzionych Kaczinek. Praktyka chińskiej policji jest taka, że Kaczinki są pociągane do odpowiedzialności za nielegalny pobyt na terenie Chin. Reakcja policji na porwanie i seksualne zniewolenie Kaczinek ogranicza się do ich deportacji do Birmy. Kaczinki nie mają natomiast co liczyć na ukaranie ich oprawców i współodpowiedzialnych ich krzywdzie rodziców oprawcy. Brak jest wykorzystania narzędzi prawnych, które mogłyby zapewnić uwolnionym Kaczinkom odpowiednie zadośćuczynienie. Tym bardziej nie mają Kaczinki co liczyć na uzyskanie opieki nad dzieckiem urodzonym w chińskiej niewoli.
Najstarsza przesłuchana na potrzeby Raportu Kaczinka została porwana w latach osiemdziesiątych. Proceder handlu Kaczinkami trwa więc już od co najmniej czterdziestu lat i od tego czasu państwo chińskie nie wypracowało polityki realnej niezgody na jakąkolwiek formę seksualnego niewolnictwa. Milczenie rządu determinuje trwanie procederu. Rząd chiński ponosi zatem moralną odpowiedzialność za brak jakichkolwiek działań zmierzających do rozwiązania problemu handlu Kaczinkami.
Koszty wolności
Kaczinki ponoszą najwyższy koszt własnej wolności. Tym kosztem jest utrata dziecka. Z wywiadów przeprowadzonych przez Human Rights Watch wynika, że tylko jednej Kaczince udało się uciec z córeczką. Chińska rodzina całą swą atencję przykładała do urodzonego w niewoli syna i nie zaangażowała się czynnie w pilnowanie i poszukiwanie córki.
Sprawcy krzywd nie dość, że pozostają bezkarni. Przede wszystkim, państwo chińskie pozwala im zrealizować cel ich działań. Kaczinki są kupowane, jako żywe inkubatory. Skoro nawet Kaczinka zostanie uwolniona, chiński ojciec i tak zachowuje dziecko. Matka jest przecież „nielegalną” imigrantką, którą trzeba deportować. Bez dziecka oczywiście.
Krzywda Kaczinek nie doznaje więc sprawiedliwości. Faktycznym zwycięzcą ich cierpień są sprawcy. Przez sprawców zainwestowane środki pieniężne przynoszą zysk w postaci potomstwa i zapewnienia przyszłego następstwa na gospodarce.
Wierzchołek góry lodowej
Rocznie jest od stu do dwustu porwanych na seksualne niewolnice Kaczinek. Tyle podają oficjalne statystyki. Większość porwanych Kaczinek zdaje się po powrocie milczeć i nie dodawać swej historii do oficjalnych statystyk. Druga większość porwanych Kaczinek zdaje się natomiast … nigdy nie zdołać opuścić niewoli. Kobiet w Chinach brakuje kilkadziesiąt milionów. Rzeczywista liczba ofiar procederu handlu Kaczinkami może być więc kilkukrotnie lub kilkuset krotnie wyższa.
Handel seksualnymi niewolnicami jest zorganizowanym procederem. Proceder ten angażuje pośredników, handlarzy, chińskich nabywców, lokalne społeczności chińskie i skorumpowanych urzędników. Na nieszczęście dla Kaczinek, proceder ten nie angażuje chińskich i birmańskich władz oraz międzynarodowej społeczności.
_________
Raport „Daj nam dziecko, a my pozwolimy tobie odejść” jest dostępny na stronie Human Rights Watch – www.hrw.org w języku angielskim. Poglądy wyrażone w artykule są poglądami własnymi autora.