Polska samorządowa nie jest Polską demokratyczną. Pomimo, że są przeprowadzane „demokratyczne” wybory na stanowiska samorządowe. O braku demokracji w samorządach świadczy niska świadomość społeczna, kto jest radnym – dzielnicy, miasta, gminy, rady powiatu, sejmiku. Radni są dla większości lokalnych społeczności anonimowi, co z kolei prowadzi do konstatacji, że ich wybór na radnych był skorumpowany.
Anonimowi wyborcy wybierają anonimowych przedstawicieli
Formalnym założeniem plebiscytarnego systemu wyboru urzędników samorządowych jest to, aby w toku wyborów zostały wyłonione do urzędów osoby cieszące się poparciem mieszkańców. Poparcie, brak poparcia i utrata poparcia społecznego są naturalnymi instrumentami demokratycznego doboru kadr, kontroli tych kadr i ewentualnych ich zmian w przyszłości. W ten sposób mniej lub bardziej anonimowi wyborcy decydują o kształcie osobowym najważniejszych instytucji samorządowych. Instrumenty poparcia i utraty poparcia przestają jednak mieć charakter demokratyczny, jeżeli anonimowi wyborcy wybierają anonimowych urzędników.
Faktyczna bowiem anonimizacja przedstawicieli lokalnej społeczności powoduje, że groźba utraty poparcia społecznego przestaje być czynnikiem kontroli, zaś brak poparcia – nie decyduje o zmianie kadrowej. Anonimizacja kadr samorządowych skutkuje ich izolacją od społeczeństwa, sprzeczną z celem, dla których organizuje się wybory. Wybór przez anonimowych wyborców anonimowego przedstawiciela przestaje stanowić akt wyboru i bardziej przypomina przypadkowe namaszczenie przez tłum, niż wyraz faktycznego zaufania społecznego głosujących.
Przyczyny anonimizacji instytucji samorządowych
Czy samorząd rozczłonkowany na trzy szczeble: powiaty, województwa i gminy (miasta) może być silnym samorządem? Czy natomiast wybory – za jednym razem – czterech różnych osób do czterech różnych instytucji (rad dzielnic, rad miast lub gmin, rad powiatów i sejmików wojewódzkich) mogą być wyrazem świadomej oceny poszczególnych kandydatów? Wydaje się, że odpowiedź na obydwa pytania jest negatywna. Chyba, że ktoś pośród codziennych sprawunków, pracy, zajmowania się domem i rodziną, spotkaniami ze znajomymi i uprawianiem hobby, ma jeszcze czas, aby dokonywać oceny kandydatów do poszczególnych szczebli demokracji samorządowej, następnie zaś – przez okres 4 kolejnych lat w ogóle pamiętać, na kogo głosował.
Rozczłonkowanie struktury samorządowej na trzy szczeble oraz zbytnia liczebność poszczególnych rad i sejmików jest pierwszym i najważniejszym czynnikiem anonimizacji urzędników samorządowych. Można oczywiście zarzucić, że to społeczeństwo powinno oddawać świadomie głos na konkretnych kandydatów. Racjonalnie jednak rzecz pojmując – to nie społeczeństwo, ale politycy oparli demokrację samorządową na kilkunastu kartach do głosowania, na których wpisane nazwiska kandydatów w większości nic nie mówią obywatelom.
Kolejnym czynnikiem sprzyjającym anonimizacji przedstawicieli samorządu są listy partyjne. Uwzględniając, że wyborca podczas wyborów samorządowych otrzymuje karty do głosowania obejmujące ileś list wyborczych pomnożonych przez cztery instytucje samorządowe (rady gmin, rady starostw i sejmik wojewódzki, a także bezpośrednio wybieralni prezydenci miast), faktycznie wybiera on listę wyborczą, na którą oddaje swój głos, a nie konkretnego kandydata.
Wpływ na anonimizowanie samorządowej klasy politycznej ma także zachowanie samych przedstawicieli instytucji samorządowych i wykształcony w Polsce system awansu politycznego. Z punktu widzenia radnych, zbytnia popularność może ich narazić na krytykę i przyśpieszyć koniec kariery politycznej. Nie można także zapominać, że radny lub kandydat na radnego nie musi zabiegać o poparcie lokalnej społeczności, aby kandydować na radnego. Wystarczy natomiast, że takie poparcie uzyska lista wyborcza – z reguły partyjna. Powoduje to, że racjonalnie działający polityk lokalny, koncentruje się na budowaniu pozycji wewnątrz własnej partii lub organizacji politycznej. To bowiem właśnie od tej pozycji zależy liczba głosów otrzymanych w wyborach, a nie od faktycznego poparcia wśród lokalnej ludności.
Czy samorządom potrzebne są partie polityczne?
Partie polityczne wykorzystują samorządy do budowania własnych struktur lokalnych. Struktury te nie są z zasady budowane dla dobra lokalnej społeczności, ale jako element budowania pozycji danego ruchu partyjnego w skali ogólnopolskiej. Dodatkowo, partie polityczne, korzystając z wielomilionowych subwencji państwowych, w istocie rzeczy korumpują demokrację lokalną dla partych celów. Mianowicie, partie polityczne w trakcie wyborów samorządowych sprowadzają spór polityczny o dobro lokalne do sporu ogólnoideologicznego. W ten sposób, lokalni liderzy przestają być dla lokalnych wyborców atrakcyjnym wyborem: przecież lokalny lider nie zapewni „dobra powszechnego”, o które toczy się polityczna walka. Niemniej istotna jest przewaga finansowa, a przez to marketingowa partii politycznych nad lokalnymi siłami politycznymi.
Lokalne siły polityczne, by zbudować własną siłę polityczną mogą polegać wyłącznie na pracy i zaangażowaniu własnych członków. Partie korzystają natomiast z doradztwa agencji reklamowych i socjotechnicznych, dostosowując przekaz polityczny do ogólnopolitycznych oczekiwań wyborców. Ogólnopolitycznych – to znaczy, innych, niż oczekiwania co do sposobu zaspokojenia lokalnych potrzeb.
Reforma demokracji samorządowej
Prawidłowo funkcjonujące i silne samorządy mogłyby stanowić fundament dla ustroju demokratycznego i demokratycznej kultury politycznej. Warunkiem jednak dla budowy silnych samorządów jest to, aby władza samorządowa nie dzieliła się na trzy szczeble. To pionowe mieszanie się struktur samorządowych: gminy, powiatu i województwa, powoduje dezorientację wyborców i niepotrzebnie mnoży liczebność organów przedstawicielskich. Dla sprawnego funkcjonowania demokracji samorządowej wystarczyłby szczebel gminny i wojewódzki. Dodatkowo, liczebność organów uchwałodawczych nie może powodować, że lokalna społeczność w istocie nie zna ich składu. Zbytnia liczebność rad gmin i sejmików wojewódzkich powoduje bowiem anonimizację ich członków, którzy – jako osoby wybrane przez lokalną społeczność, w tej społeczności powinni być rozpoznawani i znani, jako piastuni funkcji publicznych.
Nadto, warunkiem kandydowania przez konkretnego kandydata powinno być zebranie odpowiedniego poparcia społecznego. Innymi słowy, to nie dla zarejestrowania listy wyborczej powinno być wymagane odpowiednie poparcie lokalnej społeczności, ale dla zarejestrowania konkretnego kandydata. Osoba rozważająca swą karierę w lokalnej polityce, powinna jeszcze przed wyborami zabiegać o poparcie społeczne dla swego kandydowania. W ten sposób politycy lokalni będą przymuszeni do aktywności społecznej, a nie tylko aktywności w lokalnych strukturach partyjnych.
Wreszcie: partie polityczne nie są potrzebne lokalnej społeczności. Wybory samorządowe rozstrzygają o kierunku spraw lokalnych, a nie rozstrzygają ogólnopaństwowej walki politycznej. Wybory samorządowe nie powinny służyć, jako plebiscyt zaufania do partii rządzącej lub utarciu nosa tej partii. Pieniądz otrzymywany z budżetu państwa przez partie ogólnopaństwowe nie powinien być przeznaczany na promocję własnych funkcjonariuszy partyjnych. Partie polityczne nie powinny zatem uczestniczyć w wyborach samorządowych, ani w jakikolwiek sposób finansować kampanii wyborczych w wyborach samorządowych.
Demokracja samorządowa, jako fundament dobrobytu państwa
Pod pojęciem państwa dobrobytu mieści się nie tyle sukces gospodarczy, co stworzenie dla ludności w każdym miejscu jej zamieszkiwania dobrych warunków życia. Poczynając od warunków mieszkaniowych, a kończąc na przyjaznej przestrzeni miejskiej lub wiejskiej. Wydolna demokracja samorządowa przejawia się w selekcji liderów społeczności lokalnych i zaangażowaniu ludności w budowę infrastruktury miejskiej lub wiejskiej. W państwie dobrobytu lokalna przestrzeń publiczna jest zagospodarowana w taki sposób, aby ludzie jednoczyli się, poznawali, współpracowali i współdziałali dla własnego i wspólnego dobra. Taką przestrzeń ciężko jednak zorganizować, jeżeli anonimowy funkcjonariusz samorządowy jest zwykłym funkcjonariuszem partyjnym – dbającym o swoją pozycję w partii, a nie lokalnej społeczności.
W chwili obecnej, rząd i polityka lokalna sterowana przez działaczy partyjnych, doprowadzili do tego, że Polska stała się narodem zamkniętym we własnych domach, mieszkaniach lub kwaterach – o ile takie ktoś ma. Silna jednak Polska to kraj ludzi współdziałających, współpracujących i zaangażowanych społecznie. Stąd też, instytucje demokratyczne we wspólnotach lokalnych powinny zostać oderwane od polityki partyjnej, a jednocześnie wyposażone w instrumenty i kompetencje pozwalające na aktywne budowanie lokalnego dobrobytu, którego suma składać się będzie na dobrobyt Rzeczypospolitej.