Konstytucja jest aktem prawnym o fundamentalnym znaczeniu dla ustroju państwa. Niektóre państwa słyną z krótkich i lakonicznych konstytucji. W takich państwach, treść konstytucji jest dopełniana przez kulturę polityczną i dobre obyczaje ustrojowe. Inne państwa posiadają konstytucje na tyle rozbudowane, że nie muszą być dopełniane dobrym obyczajem ustrojowym i kulturą polityczną. Polska Konstytucja jest pośrodku: z jednej strony dość szczegółowa, z drugiej zaś strony – pozostawia pole do dopełniania jej treści kulturą polityczną i dobrym obyczajem ustrojowym.
Problem polega na tym, że w Polsce nie zdążyła się wykształcić ani kultura polityczna, ani dobry obyczaj ustrojowy. Skutkiem tego, ustrój Rzeczypospolitej jest podatny na manipulacje i odchylenia od demokratycznych wytycznych ustrojowych płynących z Konstytucji. Dobitnie problem ten unaocznił się przy okazji upolitycznienia Trybunału Konstytucyjnego, próby czystki emerytalnej w Sądzie Najwyższym oraz najnowszym projekcie upolitycznienia Państwowej Komisji Wyborczej. Władza polityczna, zdaje się, nie dojrzała do Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej.
Luki legislacyjne wypełniane polityką partyjną
Co robi rząd Prawa i Sprawiedliwości upolityczniając sądy, Sąd Najwyższy i Krajową Radę Sądownictwa? Podporządkowuje konstytucyjne niedopowiedzenia swojemu politycznemu interesowi.
Zgodnie z art. 181 ust. 4 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, ustawa określa granicę wieku, po osiągnięciu której sędziowie przechodzą w stan spoczynku. Samo uchwalenie ustawy określającej „wiek emerytalny” sędziów Sądu Najwyższego, jako 65 lat, formalnie mieści się zatem w uprawnieniach organów politycznych. Inaczej jednak sprawa się przedstawia, jeżeli przy wykorzystaniu kompetencji do zmiany wieku emerytalnego, skład Sądu Najwyższego okraja się o 1/3 sędziów i jednocześnie faktycznie doprowadza się do odwołania Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego.
Uchwalając Konstytucję nikt nie pomyślał, że jakaś grupa polityczna mogłaby wyzyskać wiek emerytalny do przeprowadzenia czystki w Sądzie Najwyższym. Kwestię wieku emerytalnego pozostawiono więc ustawodawcy, ufając w kulturę polityczną posłów, senatorów i Prezydenta oraz ufając w dobry obyczaj ustrojowy. Kultury i obyczaju zabrakło, dzięki jednak interwencji Komisji Europejskiej władze polityczne wycofały się z dokonania czystki emerytalnej w Sądzie Najwyższym.
Kultury politycznej i dobrego obyczaju ustrojowego zabrakło także przy okazji uchwalania ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa. W art. 187 ust. 1 Konstytucji RP stanowi się, że Krajowa Rada Sądownictwa składa się m.in. z „piętnastu członków wybranych spośród sędziów Sądu Najwyższego, sądów powszechnych, sądów administracyjnych i sądów wojskowych” i „czterech członków wybranych przez Sejm spośród posłów”. Różnica pomiędzy obydwoma zapisami polega na tym, że 15 członków ma być „wybranych spośród sędziów”, zaś 4 członków ma być „wybranych przez Sejm spośród posłów”. Konstytucja nie wskazała organu, który wybiera sędziów do Krajowej Rady Sądownictwa. Pierwotną przyczyną braku wskazania organu wybierającego sędziów do Krajowej Rady Sądownictwa było pozostawienie kwestii samorządu sędziowskiego do uregulowania w drodze ustawy. To niedopowiedzenie legislacyjne zostało jednak wykorzystane w celu powierzenia organowi politycznemu (Sejmowi) kompetencji do wyboru członków Krajowej Rady Sądownictwa „spośród sędziów”. Wykorzystując lukę legislacyjną, otwarto drogę do wyboru do Krajowej Rady Sądownictwa politycznie przez siebie popieranych sędziów.
I znowuż politykom zabrakło i kultury politycznej i dobrego obyczaju, albowiem wymyślono w miejsce czystki w Sądzie Najwyższym, polityczne zdominowanie tego Sądu poprzez powołanie nowej izby – Izby Dyscyplinarnej. Z czystki emerytalnej trzeba się bowiem było wycofać, mając jednak po swojej stronę wybraną przez polityków Krajową Radę Sądownictwa, w polu politycznej kontroli znalazł się wybór sędziów do nowopowołanej Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego.
Wszystkie te działania zostały dokonane przy wykorzystaniu luk legislacyjnych w wybitnie antydemokratycznym celu. Konstytucja nie reguluje bowiem sposobu powoływania komisji wyborczych i Państwowej Komisji Wyborczej. Luka ta została pozostawiona dobrym obyczajom ustrojowym i kulturze politycznej posłów i senatorów. Wyrazem tej kultury i dobrych obyczajów było obsadzanie komisji wyborczych i PKW sędziami, przy zapewnieniu współuczestnictwa w ich wyborze samorządom sędziowskim. Aktualnie natomiast proceduje się ustawę, która wybór członków Państwowej Komisji Wyborczej powierzy posłom, a więc politykom. I w ten oto sposób, fundament demokracji w postaci wolnych wyborów i kontroli wyborów przez niezawisły i niezależny Sąd Najwyższy, zostanie podporządkowany władzy politycznej.
Wartości konstytucyjne politycznie ignorowane
Politycy ignorują Konstytucję niezależnie od ich barw partyjnych. W Polsce nie zdążyła się jeszcze wykształcić kultura polityczna i dobry obyczaj ustrojowy, które stałyby na straży politycznym nadużyciom. Większość parlamentarna zbudowana przez koalicję Platformy Obywatelskiej i PSL postanowiła swojego czasu powołać nadliczbową ilość sędziów Trybunału Konstytucyjnego, aby w obliczu wygranej Prawa i Sprawiedliwości nie pozostawić tej partii możliwości obsadzenia przysługujących nowej większości parlamentarnej „wakatów” sędziowskich. Dało to pretekst partyjnemu Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej do odmowy przyjęcia przysięgi od sędziów nadliczbowo wybranych i jednocześnie – od sędziów legalnie wybranych. Pretekst ten następnie został wykorzystany do powołania dodatkowych sędziów związanych politycznie z Prawem i Sprawiedliwości i w konsekwencji – politycznego zdominowania Trybunału Konstytucyjnego. Bezprawie jednych zrodziło jeszcze większe bezprawie drugich.
Już wcześniej było jednak wiele przepisów Konstytucji zgodnie ignorowanych przez różne środowiska polityczne. Pierwszy przykład: przepis dotyczący ochrony własności i odszkodowania za wywłaszczenie. Przepis o fundamentalnym przecież znaczeniu dla ustroju gospodarczego Rzeczypospolitej Polskiej. Sprawy o odszkodowanie za nieruchomości wywłaszczone pod drogi publiczne toczą się średnio od 5 do 15 lat. Świadczenie przyznawane po tak długim czasie przestaje pełnić swoją odszkodowawczą funkcję, a przepisy Konstytucji stanowiące o prawie do odszkodowania za wywłaszczoną nieruchomością stają się przepisami pozornymi. Drugi przykład: przepisy Konstytucji dotyczące nakładania danin publicznych w drodze ustawy. A deweloperzy od lat są naciągani na koszty budowy dróg gminnych według arbitralnych (a przez to korupcjogennych) decyzji urzędników. Kolejny przykład: konstytucyjne prawo do zabezpieczenia w razie niezdolności do pracy. Przedsiębiorcy od lat padają ofiarą przepisów z zakresu ubezpieczeń społecznych utrudniających im dostęp do świadczenia chorobowego. Jeszcze dalej idący przykład: konstytucyjna zasada urzeczywistniania sprawiedliwości społecznej. Dysproporcje zarobkowe i majątkowe pomiędzy Polakami są jedne z najwyższych wśród krajów rozwiniętych.
Jak wynika z powyższego, politycy od lat ignorowali Konstytucję Rzeczypospolitej Polskiej. Wynikiem tej ignorancji jest aktualny stan atrofii ustrojowej państwa polskiego.
Atrofia ustrojowa państwa polskiego
Bezprawie konstytucyjne rodzi jeszcze większe bezprawie. Bez kultury politycznej i bez dobrych obyczajów ustrojowych, Konstytucja staje się obiektem, a jednocześnie środkiem do nadużyć politycznych. Ewentualna zmiana władzy politycznej po jesiennych wyborach postawi nową większość polityczną przed wyzwaniem moralnym: albo zaakceptować przeprowadzone upolitycznienie sądów i Trybunału Konstytucyjnego, albo też wywołać kolejny kryzys konstytucyjny. Taka sytuacja świadczy jednak o niedojrzałości ustrojowej państwa polskiego. Wydaje się więc aktualnym temat uchwalenia nowej Konstytucji dostosowanej do niskiego poziomu kultury politycznej i dobrych obyczajów ustrojowych: szczegółowo określającej kompetencje i zasady powoływania organów państwa oraz nie pozostawiającej pola dla nadużyć interpretacyjnych, wyzyskiwanych dla forsowania politycznych i partyjnych interesów.