Dopiero w momencie, w którym jednostka zaczyna żyć w społeczności lokalnej, miejsce zamieszkania zaczyna nabierać szerszego znaczenia. Polska przestaje być krajem, a staje się ojczyzną; miasto przestaje być nazwą miejscowości, a staje się domem.
Sposób zagospodarowania przestrzeni publicznej szkodzi kształtowaniu się społeczności miejskich. Ulicówki stały się bowiem dominującym rodzajem nowej zabudowy miejskiej.
Ulicówka wiejska, ulicówka w miastach
Tradycyjna ulicówka to wieś, która się ciągnie wzdłuż ulicy. Brak jest w niej rynku, brak jest miejsc wspólnych. Wzdłuż ulicy są posadowione domy. Za domami są pola uprawne. Liczone w hektarach ułożonych nie kwadrami, ale prostokątami: od ulicy (frontu) jest wąsko, potem się ciągnie wzdłuż.
Ulicówki wiejskie nie przeszkadzają w istnieniu wiejskich społeczności. Wsie zamieszkują wielopokoleniowe rodziny, rozkład stosunków wiejskich wymusza zaś wymianę przysług i współuczestnictwo we wspólnych sprawach.
W miastach zabudowa ulicowa prowadzi do atomizacji obszarów zamieszkania. Zabudowa pierwotna idzie wzdłuż ulicy, kolejne zaś budynki są budowane w ciągu obszarowym pierwotnego gospodarstwa rolnego.
Ulicówki stają się więc częścią miast bez uprzedniej zmiany rozkładu przestrzennego linii zabudowy i granic zbyt długich działek.
Życie na miejskiej ulicówce
Mieszkańcy miejskich ulicówek nie mają wielu terenów do spaceru. Mogą iść hen daleko w prawo – wzdłuż ulicy. Albo też hen daleko w lewo – wzdłuż ulicy. Czasami ulicówki się przecinają i wtedy można jeszcze skręcić i iść hen daleko wzdłuż ulicy wyznaczonej granicami dawnych (prostokątnych i podłużnych) pól uprawnych.
W zabudowie ulicowej brak jest terenów spacerowych; niedobór części wspólnych ogranicza interakcje międzyludzkie do wymiany spojrzeń, niekiedy kiwnięcia głową na powitanie. Obywatel miasta staje się anonimowym mieszkańcem anonimowej dzielnicy zbudowanej na planie dawnych ulicówek.
Ulicówki intensyfikują zjawisko odgradzania się. Brak przestrzeni wspólnych powoduje rozbicie mieszkańców na komórki rodzinne, zamknięte we własnych domach i mieszkaniach. Sąsiedztwo w ulicówce jest anonimowe i nieznane. Brak jest przestrzeni do wypracowania wspólnych celów i podjęcia wspólnej pracy na rzecz lokalnej społeczności.
Mieszkańcom ulicówek pozostaje zaspokajać swoje potrzeby społeczne w sklepach i galeriach handlowych. Zabudowa ulicowa nie stanowi bowiem żadnej wartościowej przestrzeni do społecznych interakcji.
Kształtowanie przestrzeni miejskiej bez ulicówek
Przy dobrze zorganizowanej przestrzeni miejskiej naturalnie wchodzi się w interakcje z innymi mieszkańcami swojego sąsiedztwa. Z takich interakcji rodzi się środowisko lokalne i kształtuje się lokalna społeczność.
Przykładem jest warszawski Stary Żoliborz. Zabudowa centryczna, w której jedna ulica co kilka domów przecina się z drugą ulicą tworząc naturalny ciąg spacerowy. Fronty domów są przy granicy działki (o zgrozo, nie można się całkowicie odgrodzić). Do tego wygodnie są rozplanowane części wspólne: parki, place i place zabaw. Nie mówiąc o zabudowie frontowej.
Aby ukształtować przestrzeń publiczną bez ulicówek, miasta muszą dokonać podziałów dawnych długich działek rolnych na mniejsze, wydzielić tereny pod przyszłe drogi i ciągi spacerowe, część zaś nieruchomości wywłaszczyć pod części wspólne. Przestrzeń przyszłej zabudowy musi być bowiem ukształtowana w sposób stwarzający odpowiednie warunki do powstawania społeczności lokalnych i budowania komfortu mieszkańców w ich najbliższym sąsiedztwie.
Alternatywą dla aktywnej polityki przestrzennej w miastach jest dalsze rozprzestrzenianie się ulicówek, a w ślad za tym – pogłębianie się zjawiska atomizacji ludności miejskiej. Atomizacji ludności, dla której jedynymi formami społecznej interakcji zostaną kościół, galeria handlowa i sklep spożywczy.