W państwie odpowiedzialnym przed obywatelami i za obywateli, obywatel nie jest klientem. Jest aktywnym współuczestnikiem życia państwowego oraz partnerem dla publicznych programów socjalnych. Natomiast w państwie klientystycznym, obywatel jest tylko źródłem tanio zdobytych głosów. Tanio jest bowiem płacić obywatelowi jego własnymi pieniędzmi.
Klientyzm polega na oferowaniu grupom wyborców rozwiązań socjalnych w zamian za ich polityczne poparcie. Klientystyczne programy socjalne szafowane są bez głębszego rozeznania potrzeb socjalnych i bez względu na źródła finansowania takich programów. Cele klientystycznych programów socjalnych są stricte polityczne: wygrana w wyborach, czy przykrycie „wpadek” politycznych partii rządzącej. W ten sposób, pozorując odpowiedzialność państwa za obywateli, klientystyczne programy socjalne niszczą odpowiedzialność państwa (i polityków) przed obywatelami.
Klientystyczny program socjalny jest składową łatwej narracji politycznej. Łatwo jest konstruować programy rozdawcze; trudniej jest konstruować system podatkowy zdolny do pokrycia kosztów takich programów. Łatwo jest oferować program rozdawczy jednej grupie społecznej; trudniej jest wytłumaczyć pozostałym grupom potrzebujących brak jakichkolwiek projektów socjalnych.
Od polityki klientystycznej do państwa socjalnego
Pomimo swych wad, dzisiejszy klientyzm polityczny wydaje się być etapem pośrednim pomiędzy dotychczasową inercją socjalną państwa, a dojrzałą polityką socjalną. Jego główną zaletą jest to, że zdyskredytował on liberalną narrację o państwie, którego na nic nie stać. Jego główną wadą jest ukierunkowanie na grupy społeczne najbardziej liczne (np. program 500+, 13 emerytura), a nie najbardziej potrzebujące. Co gorsza jednak, polityka klientystyczna unika wyraźnego przyznania potrzeby podwyższenia podatków.
Powstaje zatem pytanie, jak z polityki klientystycznej przejść do polityki socjalnej? Przede wszystkim, dotychczas wprowadzone programy socjalne muszą uzyskać stabilne źródło finansowania. Nie jest żadnym programem socjalnym, program finansowany z długu publicznego. Nie jest żadnym programem socjalnym, program oparty na aktualnej tylko koniunkturze gospodarczej. Jeżeli państwo oferuje danej grupie społecznej opiekę socjalną, nie może to być opieka efemeryczna. Zależna od koniunktury równie mocno, jak od barw partyjnych.
Programy socjalne finansowane z długu publicznego stanowią balast socjalny w latach przyszłych. Dość wskazać na przykład Grecji, która z przyczyny swej niewypłacalności, musiała zrezygnować z większości programów socjalnych. Jest zaś rzeczą co najmniej wstydliwą, gdy państwo bez opieki pozostawia swych potrzebujących obywateli.
Przejście od polityki klientystycznej do polityki socjalnej powinno się łączyć z rozszerzaniem programów wsparcia na mniej liczne (a równie lub bardziej potrzebujące) grupy obywateli. Liczebność danej grupy społecznej i idąca w parze z tą liczebnością – jej siła polityczna, nie może bowiem prowadzić do pokrzywdzenia socjalnego pozostałych grup potrzebujących.
Wreszcie i najważniejsze: program socjalny nie może być stosowany jako zapłata państwowymi pieniędzmi za własne afery polityczne. Okoliczność ta nie zależy już jednak od merytorycznego przemyślenia programu socjalnego, ale od poziomu kultury politycznej. Tej natomiast, ani nie można przemyśleć, ani przewidzieć.
Polityka klientystyczna, jako krok do dojrzałej polityki socjalnej
Polityka klientystyczna nie zastąpi przemyślanej polityki socjalnej. Tym niemniej, polityka klientystyczna może być politycznie ważnym krokiem do budowy państwa odpowiedzialnego przed swoimi obywatelami i za swoich obywateli. Warunkiem jest rozwiązanie problemu źródeł finansowania programów socjalnych oraz mierzenie potrzeb społecznych miarą problemów socjalnych, a nie miarą liczebności potencjalnych wyborców. Warunkiem jest wreszcie także i to, aby politycy zaczęli traktować poważnie swoją odpowiedzialność za państwo i nie traktowali programów socjalnych, jako „wykupnego” od dotyczących ich afer.
Państwo polskie po wielu latach całkowitej inercji w sferze socjalnej powinno wreszcie rozwinąć programy opiekuńcze oparte na stabilnych fundamentach finansowych. Celem takich programów powinno być budowanie dobrostanu społecznego, bez względu na partykularne interesy partii politycznych. Cena zaś dojrzałych programów socjalnych powinna być pokrywana ze sprawiedliwie rozłożonych ciężarów podatkowych, a nie z politycznych wolności obywatelskich. Bez tych czynników, dzisiejszy socjalny klientyzm będzie tylko balastem długów dla przyszłych pokoleń i przyczynkiem do politycznego ubezwłasnowolnienia społeczeństwa.