Przeżywanie żałoby. Zaduma nad absolutnością śmierci. Szacunek do zmarłego. Wszystkie te cechy wydają się całkiem ludzkie. Całkiem też po ludzku brzmi zachowanie srok. Sroki według przyrodników potrafią przeżywać żałobę. Wykształciły też specyficzne zachowania pożegnalne. Zmarła sroka jest żegnana przez inne sroki rzewnym ćwierkaniem i delikatnym szturchaniem jej ciała dziobem. Na koniec zaś wszystkie milkną nad zmarłym i odlatują.
W sieci jest opublikowanych multum filmików ukazujących żałobne zwyczaje srok. Obrazuje to powszechność tych zwyczajów pożegnalnych i ich gatunkową wspólność. Sroki przeżywają żałobę podobnie w Europie, jak na innych kontynentach. Jest to zatem srocza cecha charakterystyczna: rytuał pożegnalny zmarłej sroczej siostry lub brata.
Rozmyślając nad sroczymi zwyczajami pogrzebowymi, zadumać się można: czy sroki mają dusze? A w ślad za tym pytaniem nasuwa się jeszcze kolejne: czy istnieje srocze niebo. Czy delikatne poszturchiwanie dziobem zmarłej sroki jest tylko gestem upewniania się, że osobnik nie żyje? Gestem pożegnania na wieki? A może oznacza: „trzymaj się, spotkamy się w niebie”?
Papież Franciszek rzekł był kiedyś: dla zwierząt jest miejsce w niebie. Rozgorzała więc ogromna dyskusja, czy tym słowy papież przyznał istnienie duszy zwierząt. I czy jest to zgodne z katolickim wyznaniem wiary.
Dusza zwierząt budzi wiele kontrowersji. Przyznając zwierzętom „prawo do duszy” człowiek jakby spadał z piedestału. Tracił poczucie swej wyjątkowości i szczególnego miejsca na ziemi. Człowiek w aspekcie pytania o duszę zwierząt staje się tylko jednym z wielu obdarzonych duszą stworzeń boskich. Pojawiają się wątpliwości, czy w takim przypadku ludzka dusza jest bytem wyższym nad dusze innych zwierząt. Człowiek może tu na ziemi czuć się stworzeniem panującym nad innymi; czy tam w niebie też jest wywyższony ponad dusze innych zwierząt?
Sprawa duszy ma ogromne znaczenie polityczne i gospodarcze. Takież bowiem twierdzenie daje silny argument obrońcom praw zwierząt. Daje silny argument do regulacji masowych hodowli bydła, świń i kurzych ferm. W ślad za twierdzeniem o duszy, pojawia się kwestia sposobu zadawania śmierci zwierzętom hodowlanym (bardziej lub mniej bolesnego). A nawet kwestia moralnej dopuszczalności zabijania zwierząt.
Człowiek jest zwierzęciem moralnym. Potrafi odróżnić dobro od zła. Przynajmniej powinien potrafić. I tak samo jak sroki, człowiek przeżywa żałobę i najczęściej zachowuje szacunek wobec śmierci innej jednostki. I podobnie, jak u srok, człowiek może mieć lub może nie mieć duszy.
Tyle, że posiadanie przez człowieka duszy bierze się za pewnik. I dla niektórych środowisk równie pewne jest to, że sroki duszy nie mają. Skoro jednak ludzie mają duszę, dlaczego dopuszczają się takiej bezduszności względem innych stworzeń? Dlaczego pozwalają na istnienie masowych rzeźni? Dlaczego tworzą zorganizowany system okrucieństwa względem zwierząt? Nawet więc, jeśli sroki duszy by nie miały, to przynajmniej nie muszą cierpieć na własną, gatunkową, bezduszność.